• Obniżka
Pedagogiczne zwierzątko. Fenomen niewiedzy

Pedagogiczne zwierzątko. Fenomen niewiedzy

ISBN: 978-83-8095-017-7
32,38 zł
18,38 zł Oszczędzasz: 14,00 zł

Wyświetl historię cen produktu

Najniższa cena w ciągu ostatnich 30 dni 20,00 zł

Czas dostawy kurierem InPost 24 godziny! E-booki w ciągu 15 minut!

Niewiedza jest wyzwaniem. Pokłady ludzkiej niewiedzy mogą być dla badacza ciekawsze niż erudycja. Pod jednym wszak warunkiem, że nie będziemy się niewiedzy przyglądać jak dwugłowemu cielęciu, jak zabawnemu karłowi, ale będziemy ją traktować jak odłóg do zaorania i uprawiania. Jak potencjalnie życiodajną ziemię, która – dzisiaj odstraszając czy raniąc bezużytecznością – jutro obsypie nas zbożem i dostatkiem. Tylko tak można przyglądać się ludzkiej niewiedzy. Nie jest ona bowiem ani chorobą, ani przypadłością, ani stanem ducha, ani tym bardziej grzechem. Stanowi zbawienny równoważnik wszelkich encyklopedii i najmądrzejszych traktatów.

Wersja książki
Ilość

Świat nie jest taki zły

Pisząc tę książkę, wielokrotnie zadawałem sobie pytanie: czy nie naruszam granicy pomiędzy przywoływaniem i interpretacją faktów a zwykłym ocenianiem czy osądzaniem innych? Czy nie naruszam ludzkiego prawa do niewiedzy, do niewkładania wysiłku, aby wiedzieć wszystko? Wszak są i tacy, którzy powiedzą, że nigdzie nie jest powiedziane ani zadekretowane, że człowiek ma moralny obowiązek poznawać i nazywać cały otaczający go świat. Otóż jest napisane. Rozwój i poznanie są nakazem biblijnym, poleceniem samego Boga. Dlatego mimo niekiedy zdumiewających wyników prezentowanych badań odległy jestem od ich akceptacji. Przecież sam nie jestem bez winy. Od ponad trzydziestu lat jestem nauczycielem, a przez ćwierć wieku byłem nauczycielem chyba na wszystkich stopniach nauczania. Zatem to być może ja nie byłem w stanie tych ludzi nauczyć, nie umiałem w sposób właściwy przekazać swojej wiedzy, a niewykluczone, że sam jestem zanurzony w bezmiarze niewiedzy. Może wiem tylko nieco więcej niż moi badani, a może po prostu wiem coś innego? Coraz częściej przekonuję się, że do harmonii świata potrzebni są nie tylko geniusze, ale też osoby niedorozwinięte. Potrzebni są nie tylko piękni, ale i szpetni; świat nie może się obyć zarówno bez wiernych, jak i zdrajców. Nie tylko nie znamy, ale też nie umiemy sobie nawet wyobrazić świata idealnego. I tak naprawdę wcale do niego nie tęsknimy. Jeśli okrąg jest tworem doskonałym, nie umiemy go zmienić, i to nie wyzwala w nas twórczych inspiracji. Okrąg jest nudny. Możemy go podziwiać, może nas perfekcyjnością drażnić, ale ku niczemu nie podnieca. Jeden z moich kolegów, artysta grafik, stwierdził, że doskonałość jest nijaka i ociera się o kicz. Tylko niedokończoność, chropowatość, niedomkniętość wyzwalają w nas odruch twórczy. Pancerne, uzbrojone i zaszyfrowane wrota są niczym w porównaniu do wrót lekko uchylonych, do przepuszczającej światło szczeliny w drzwiach czy dziurki od klucza.

Niewiedza jest wyzwaniem. Pokłady ludzkiej niewiedzy mogą być dla badacza ciekawsze niż erudycja. Pod jednym wszak warunkiem, że nie będziemy się niewiedzy przyglądać jak dwugłowemu cielęciu, jak zabawnemu karłowi, ale będziemy ją traktować jak odłóg do zaorania i uprawiania. Jak potencjalnie życiodajną ziemię, która – dzisiaj odstraszając czy raniąc bezużytecznością – jutro obsypie nas zbożem i dostatkiem. Tylko tak można przyglądać się ludzkiej niewiedzy. Nie jest ona bowiem ani chorobą, ani przypadłością, ani stanem ducha, ani tym bardziej grzechem. Stanowi zbawienny równoważnik wszelkich encyklopedii i najmądrzejszych traktatów. Ostatnią rzeczą, jaką możemy niewiedzę poczęstować, jest kpina. Nie byłoby filozofów, gdyby nie było głupców. Jestem profesorem tylko dlatego, że istnieje cała rzesza magistrów.

Niewiedza jest dynamiczna i rozwija się z taką łatwością, z jaką możemy budować regały, na które jeszcze nie napisano książek, co nie znaczy, że nie powstaną. Wszystko zależy od tego, czy obszary niewiedzy potraktujemy jak miejsce, w którym ma powstać nasz kolejny Rzym. Czy potraktujemy je jak pustynię z gruntu nieprzyjazną i bezużyteczną. Wszystko zależy od tego, jak zechcemy zrozumieć otaczający nas świat i okazje, które nam tworzy.

198 Przedmioty

Opis

Książka elektroniczna - E-book
Epub, Mobi

Specyficzne kody

isbn
978-83-8095-017-7

Nalaskowski Aleksander

Tytuł profesora uzyskał w wieku 40 lat. Wypromował 14 doktorów, uczestniczył w wielu przewodach habilitacyjnych i profesorskich. Wydał 15 książek. W 1989 roku powołał do życia własną placówkę – Szkołę Laboratorium w Toruniu, którą kieruje do dzisiaj. Zainicjował powołanie na UMK Wydziału Nauk Pedagogicznych, którego jest dziekanem. Był zapraszany z wykładami m.in. do Izraela, Meksyku, Anglii, Francji, Włoch, Hiszpanii, Niemiec, Bułgarii.

Hoduje konie arabskie. Ma uprawnienia instruktorskie w zakresie jeździectwa.

Wstęp

Świat nie jest taki zły  

Poznawcza rdza  

Wiedza dzieci, niewiedza dorosłych 

Dwie dekady temu  

Pół dekady temu  

Egzamin na bis 

Panoptikum niewiedzy  

Niewiedza lekko lewicowa    

Niewiedza w odcieniu akademickim    

Niewiedza fałszująca    

Niewiedza odbita     

Niewiedza na wejściu  

Czas goi niewiedzę     

Niewiedza zmienia nazwisko    

Błogosławiona niewiedza  

Leniwa niewiedza  

Zbawienna niewiedza     

Niewiedza jako tajemnica  

Niewiedza nobilitowana     

Niewiedza z wyboru 

Niewiedza utytułowana  

Niewiedza międzypokoleniowa    

Media niewiedzy     

Niewiedza zasad    

Etiuda pierwsza: Wolna droga  

Etiuda druga: Jarmark

Etiuda trzecia: Uderzyć w oczy    

Etiuda czwarta: Apetyt  

Etiuda piąta: Głosy  

A inaczej?    

Etiuda pierwsza: Niedzielne przedpołudnie  

Etiuda druga: Wyjście uczniów ze szkoły  

Etiuda trzecia: Pytanie o drogę 

Etiuda czwarta: Uporządkować świat  

Wiedza z nieprawdy  

Niewiedza do poprawki    

Niewiedza pryncypała  

Zacieranie znaczeń niewiedzą  

Źródła i trzewia Zakończenie 

Spis literatury przywołanej  

Niewiedza jest wyzwaniem

Wiedzy towarzyszy niewiedza. Im większa wiedza, tym większe obszary niewiedzy lub jakże bliskiej jej wiedzy pozornej. Wiedza i jej siostra, niewiedza, towarzyszyły nam w całych dziejach ludzkości. Wiedza jest ciekawa, a jak jest z jej siostrą? Pokłady ludzkiej niewiedzy mogą być dla badacza ciekawsze niż erudycja. Warunek jest jednak taki, by patrzeć na niewiedzę jako odłóg do zaorania i uprawiania. Nie jest bowiem niewiedza ani chorobą, ani przypadłością, ani stanem ducha, ani tym bardziej grzechem. Stanowi zbawienny równoważnik wszelakich encyklopedii i najmądrzejszych nawet traktatów.

Profesor Aleksander Nalaskowski zaprasza czytelników w swojej niewielkiej objętościowo książeczce pod jakże frapującym tytułem Pedagogiczne zwierzątko. Fenomen niewiedzy do przyjrzenia się temu zjawisku. Przyjrzenia krytycznemu, ale nie pozbawionemu dozy miejscami życzliwej, miejscami - ostrej jak brzytwa ironii. Niewiedza - wbrew silnemu nurtowi zachwytu nad coraz głębszym poziomem wiedzy - rozlewa się wszędzie już nawet nie jak wiosenna, wezbrana rzeka, ale jak fale podnoszącego się poziomu mórz. Dla wielu niezauważalnie, ale stale, systematycznie. Niewiedza jest na swój sposób dumna z siebie. Niewiedza jest maskowana ogólnym zadowoleniem z osiągnięcia określonych standardów, z ukrywających prawdę statystycznych średnich, z budzących radość słupków, procentów i magii odpowiednio dobieranych liczb. Tę właśnie niewiedzę, akceptowaną, nierzadko hołubioną i docenianą, tropi w otaczającej nas rzeczywistości znany pedagog.

W lekki, przystępny, momentami zadziorny sposób prowokuje Nalaskowski do przyjrzenia się niewiedzy naszej powszechnej. Do szukania jej źródeł, inspiracji, form, czynników sprzyjających. Już tytuły poszczególnych krótkich rozdziałów (np. Niewiedza fałszująca, Czas goi niewiedzę, Błogosławiona niewiedza, Niewiedza jako tajemnica, Niewiedza utytułowana) odkreślają formę przekazu, jaką wybrał autor. Mimo, że często sięga on po własne i cudze prace badawcze, po liczne artykuły prasowe (z pracy codziennej i specjalistycznej) nie jest Pedagogiczne zwierzątko pracą naukową. Bliżej tej książce do publicystyki, w której bardziej chodzi o wypunktowanie, podkreślenie, swobodne opisywanie, a nawet lekkie wyolbrzymienie niż o chłodną ocenę, obiektywizm, precyzyjny dowód. Profesor Nalaskowski chce, byśmy sobie uświadomili pewne zjawiska, byśmy zastanowili się nad ich przyczynami, byśmy krytycznie ocenili to, co zdaje się uchodzić za postęp i nowe, atrakcyjne normy. Nie boi się autor stanąć wbrew poprawności politycznej i stanowiącej jej oręż nowomowy.

Zwraca uwagę elegancki język rozważań, jakim posługuje się autor Pedagogicznego zwierzątka. Zwraca uwagę emocjonalne i intelektualne zaangażowanie wieloletniego doświadczonego pedagoga w analizę swoistego psucia tego, co dobre. W ukazywanie, jak kolejny raz pozornie lepsze staje się wrogiem dobrego. Może momentami jest to obraz nieco zbyt pesymistyczny, ale czyż nie lepiej martwić się przed faktem niż być mądrym po szkodzie? Profesor Nalaskowski próbuje - jak sam zauważa - nie tyle za wszelką cenę tropić prawdę, co wskazywać obszary, w których na własną rękę można jej szukać. I do tego cały czas zachęca czytelników.

Wszystko zaczyna się od wiedzy. A może wszystko zaczyna się od uświadomionej niewiedzy? W dużym stopniu chodzi właśnie o uświadomienie sobie roli wiedzy i niewiedzy, ich istnienia, form koegzystencji, a nawet naszego mniej lub bardziej świadomego udziału w tym mogącym czasami budzić niepokój „pomieszaniu” sensów i pojęć.

źródło: Damian Kopeć

http://www.granice.pl/recenzja,pedagogiczne-zwierzatko-fenomen-niewiedzy,17121

Autor świadom potrzeby tropienia fałszywych ścieżek myśli i praktyki wychowawczej podkreśla: „nie tropię tu miejsc, z których wypływa pedagogika, lecz wskazuję takie, z których bierze się jej obecny kształt. Może to być poważnym zarzutem metodologicznym, że nie skupiam się na urodzie i charyzmie pedagogiki, lecz uwagę kieruję w stronę szpetniejszych skutków jej niedoskonałości. […] Tylko niedokończoność, chropowatość, niedomkniętość wyzwalają w nas odruch twórczy. […] Niewiedza jest wyzwaniem. Pokłady ludzkiej niewiedzy mogą być dla badacza ciekawsze niż erudycja”.

Aleksander Nalaskowski zaprasza czytelnika do przyglądania się różnym pokładom owej niewiedzy – od niewiedzy zawinionej przez zwykłe lenistwo aż do niewiedzy utytułowanej. Poczynione przezeń obserwacje i odczucia przekazuje niezwykle barwnym językiem. Treść książki wciąga, zaprasza do refleksji, bo są to obserwacje ważne dla jakości naszej egzystencji, dla przyszłego kształtu nie tylko edukacji, ale także życia społeczeństwa.

ks. prof. dr hab. Jerzy Bagrowicz

Mamy tu do czynienia ze swoistą etnografią zjawiska rozpoznawanego w sposób pogłębiony, w naturalnych sytuacjach, z nastawieniem na rekonstrukcję, zrozumienie i dotarcie do źródeł. W efekcie otrzymujemy obraz wielobarwny (choć w większości są to barwy ciemne, ponure), bogaty w szczegóły i zniuansowany. Przed przeczytaniem książki nawet nie przeczuwałam, że niewiedza może mieć tak wiele postaci i odmian. Nie podzielam opinii Autora, że jest to obraz szpetny. Jest ciekawy, intrygujący i inspirujący. Pobudza do odkrywania obszarów własnej niewiedzy, do analizowania swoich działań jako przyczyny niewiedzy własnej i innych oraz do szukania i znajdowania tak, aby tytułowe zwierzątko, na pozór małe, łagodne i niegroźne, a w rzeczywistości śliskie i złośliwe, nie unicestwiło tego, co czyni z nas ludzi.

dr hab. Anna Murawska, prof. US

O zakresie i dynamice rozprzestrzeniania się niewiedzy

Na pytanie - Dlaczego niewiedza tak dynamicznie rozprzestrzenia się w naszym kraju? - znajdziemy odpowiedź w wydanej tuż przed Świętami Bożego Narodzenia 2015 książeczce profesora Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu - Aleksandra Nalaskowskiego pt. Pedagogiczne zwierzątko. Fenomen niewiedzy (Impuls 2015).

Publikacje tego Autora dzielą się na dwie kategorie: naukowe i eseistyczne. Wydana tuż przed Świętami Bożego Narodzenia książeczka znakomicie wpisuje się w to, co jest tak nielubianą przez niego sferą bycia między jednym a drugim podejściem do życia i szeroko pojmowanej pedagogiki (pedagogiki jako nauki i pedagogiki jako praktyki). Kto kiedykolwiek czytał Janusza Korczaka wie, jak ważna jest umiejętność wydobycia na jaw ukrytych czy skrywanych przez różne podmioty zjawisk, które zawierają w sobie pokład ludzkiego Dobra lub/i Zła.

Toruński pedagog jest tu mistrzem nie tylko pióra, ale i pedagogicznej etnografii, bowiem potrafi dostrzec, zarejestrować oraz skomentować doświadczane przez siebie w akademickim, nauczycielskim czy prywatnym życiu sprawy, wobec których zapewne większość z nas przechodzi obojętnie lub ich w ogóle nie widzi. Trzeba mieć jednak wyjątkowy zmysł, wyczucie, wrażliwość, empatię i wyobraźnię, by po raz kolejny wprowadzić w obieg literacki rozprawkę niewielkiej objętości, ale za to jakże znaczącej wartości.

Warto na chwilę odłożyć – wynikające z jego publicystycznej twórczości - uprzedzenia czy dotychczasowe opinie, by zobaczyć, jak świetnie poradził sobie z trudnym zagadnieniem, bo niedostrzegalnym przez nas na co dzień, chociaż od dziesiątek lat będącym przedmiotem studiów i badań naukowych w wysoko rozwiniętych krajach świata, w tym także w Polsce (zob. rozprawy Mikołaja Kozakiewicza, Zbigniewa Kwiecińskiego, Ryszarda Borowicza, Zbyszko Melosika, Marii Dudzikowej, Eugenii Potulickiej, Agnieszki Gromkowskiej-Melosik, Tomasza Gmerka, Joanny Rutkowiak, Tomasza Szkudlarka i wielu innych).

Po raz kolejny Profesor potrząsa już nie tylko nauczycielstwem – bo tego dokonał w okresie poprzedzającym reformę ustrojową oświaty w wydaniu Mirosława Handke w 1997 r. swoją znakomitą pracą pt. „Nauczyciele z prowincji u progu reformy edukacji” (1998). Wówczas przyjrzał się niewiedzy nauczycieli w szkołach z tzw. prowincji, a więc pracujących w miejscowościach do 15 tys. mieszkańców. Dzisiaj pokazuje, że prowincja intelektualna, a nie geograficzna czy statystyczna jest w samym centrum naszego państwa i społeczeństwa.

Rzecz dotyczy NIEWIEDZY kandydatów do nauczycielskiego zawodu oraz częściowo także polityków, celebrytów i nauczycieli akademickich. Toruński pedagog wykazuje akademicką niewiedzę także u nauczycieli profesjonalnych nauczycieli, którzy dla uczniów (studentów) stają się źródłem niewiedzy odbitej. W tej pracy są już zapowiedzi tego syndromu, skoro „(…) niewiedza jest dynamiczna i rozwija się z taką łatwością, z jaką możemy budować regały, na których jeszcze nie napisano książek, co nie znaczy, że nie powstaną” (s. 8).

Tak jak sam Autor tej książki jest osobą wyjątkowo żywiołowo reagującą na codzienność, a szczególnie na głupotę, tak i zamysł przeprowadzenia badań powstał zupełnie spontanicznie, toteż uzyskane dzięki nim wyniki nie mają charakteru ogólnego, powszechnego. Z jednej strony, szkoda, bo gdyby tak przebadać 300 tys. osób studiujących na kierunkach nauczycielskich w naszym kraju, to poznalibyśmy powody nędzy oświatowej tak w szkołach, jak i w centrum władztwa oświatowego.

Ha, to by dopiero było, gdyby tak zbadać narzędziami, jakie opracował dla potrzeb swoich dociekań A. Nalaskowski wszystkich pracowników merytorycznych Ministerstwa Edukacji Narodowej! Przynajmniej mielibyśmy namacalny dowód na to, gdzie jest źródło destrukcji systemowej.

W książce toruńskiego pedagoga mamy analizę wyników zaskakującej – jak zwykle u tego Autora – diagnozy wiedzy i niewiedzy 222 studentów z uniwersytetów na południu, w pobliżu wschodniej granicy i na zachodzie kraju, wraz z jego alma mater w Toruniu. Nie zdradzę ich w tym miejscu, żeby każdy miał satysfakcję z niemalże detektywistycznego dochodzenia. Podam tylko, że istnieje zasadnicza różnica pomiędzy stopniem trudności pytań stawianych dzieciom a stopniem trudności tych samych pytań stawianych niemal absolwentom uniwersytetu. (s. 14)

Przypomniało mi się, jak sześć lat temu, jako przewodniczący komisji egzaminacyjnej, zapytałem magistrantów łódzkiej WSP o to, czy mogą wymienić czołowych autorów prac z zakresu pedagogiki sportu. Natrafiłem na totalną pustkę, a ich promotor i recenzent byli tym mocno skonfudowani. Ich pupile nie wiedzieli nawet, z kim mieli zajęcia i jak nazywali się ich wykładowcy. Zapewne ci ostatni reprezentowali sobą niski poziom, albo ich studenci byli na sterydach.

Profesor A. Nalaskowski przytacza z świata polityki wypowiedzi VIP-ów minionej kadencji Sejmu (Dariusz Joński, Robert Biedroń, Sławomir Kopyciński, Ryszard Terlecki czy Jerzy Wenderlich), którzy nadali własnej głupocie status usprawiedliwionej, a nawet pożądanej. Ich zdaniem można czegoś nie wiedzieć, ale warto orientować się, gdzie szukać odpowiedzi na kłopotliwe dla nich pytanie.

Dostaje się w tej książce dziennikarzom za to, że sami popełniają błędy językowe, także ortograficzne. Nie wiem, czy to dobrze, że Nalaskowski pisze także o tym, jak niewiedza jest skrywana w szkolnictwie wyższym w tym w procesie ubiegania się przez niektórych nauczycieli akademickich o własny rozwój i stopnie naukowe.

Ci, którzy fascynują się metodami kształcenia jako rzekomo autotelicznym medium do rozwoju twórczości dzieci i młodzieży, znajdą tu trafną krytykę, którą sam dzieliłem się przed laty w książce „Myśleć jak pedagog”. Niestety, ale bezmyślności dydaktycznej nie brakuje części naszych nauczycieli. A może czynią to umyślnie, by uciec od odpowiedzialności za treść kształcenia.

Tak czy siak, czytelnik tej książeczki znajdzie także odpowiedź na pytanie, jakie mechanizmy usprawiedliwiają brak wiedzy, a więc skąd bierze się niewiedza błogosławiona, leniwa, zbawienna, jako tajemnica, nobilitowana, z wyboru, międzypokoleniowa, utytułowana, medialna (polskie piekło), pryncypialna, do poprawki, quasi prawdziwa oraz zacierająca znaczenia.

Są tu też etnopedagogiczne etiudy oraz autorefleksja o prawdach objawionych pedagogowi, które runęły na jego oczach w przepaść fałszu i pomyłki. To prawda, że na początku było słowo, a zatem i wszystko zaczyna się od wiedzy. Tej nam przybędzie po lekturze arcyciekawej książeczki, która – choć napisana jest w stylu pop – zawiera w sobie troskę tego pedagoga o wysoką kulturę, bo jak przytacza za Janem Pawłem II: „Jeśli chcesz znaleźć źródło, musisz iść do góry, pod prąd!” (s. 85). Tego przesłania chyba jednak nie znają reformatorzy polskiej edukacji. Dla wielu z nich pójście pod prąd oznacza włożenie mokrego palca do kontaktu.

źródło: blog prof. Bogusława Śliwerskiego

http://sliwerski-pedagog.blogspot.com/2015/12/o-zakresie-i-dynamice.html

Zobacz także

Polecane tytuły ( 8 inne tytuły w tej samej kategorii )

Nowa rejestracja konta

Posiadasz już konto?
Zaloguj się zamiast tego Lub Zresetuj hasło